wtorek, 14 lutego 2012

Niezwyczajna kotka w moim domu

Prawie pięć lat temu w pewien wakacyjny wieczór oglądaliśmy z mężem horror w tv.Nagle wraz z przyjemnym powiewem letniego wiatru przez otwarte okno wpadło uporczywe kocie miauczenie. Wybiegłam na balkon, gdyż zawsze byłam niebywale wyczulona na takie odgłosy. W ciemności na trawie stało ,skarżąc się nieustannie, małe bure futerko na nadzwyczajnie długich łapkach. Ponieważ w moim domu mieszkał już kot walczyłam ze sobą całe 20 minut,po czym mój mąż został wytypowany do przyprowadzenia niewiadomego pochodzenia zagubionego malucha. Oczywiście z zastrzeżeniem- tylko na jedną noc- celem nakarmienia,napojenia tudzież zaspokojenia innych fizjologicznych potrzeb przybysza typu sen w ciepłym i przyjaznym miejscu. Ta noc nie należała do łatwych,pomimo tego że mój pełnoetatowy kot - Książe wypoczywał u moich rodziców.Maluch okazał się zbyt zainteresowany nowym otoczeniem by marnować czas na sen. Oczywiście my nie spaliśmy razem z nim, bo czy można spać kiedy ktoś miauczy ci prosto do ucha lub usiłuje wspiąć się po twojej twarzy? Następnego dnia rano wychodziliśmy do pracy w "szampańskich" humorach. Mojemu mężowi udało się nawet pomylić pastę do zębów z kremem do golenia.Kociak zgodnie z obietnicą został wyniesiony na zewnątrz (ciągle liczyliśmy na to,że jeszcze znajdzie drogę do swojego domu).Tego dnia na pewno nie zdobyłabym tytułu pracownika roku.Pomijając fakt,że byłam ledwo przytomna,nie mogłam przestać myśleć o naszym gościu z poprzedniej nocy. Martwiłam się o tego sierściucha, a mój lęk i wyrzuty sumienia jeszcze bardziej potęgował ciągle padający deszcz.Byłam w rozterce. Może powinnam była zostawić malucha w domu? Z drugiej strony niedługo wróci Książe,a on nie akceptuje konkurencji...Chyba nie mam serca,taki deszcz, kociak na pewno i bez tego jest przerażony. No ale przecież nie wiem czy nic mu nie dolega,może cierpi na jakąś niebezpieczną kocią przypadłość. Nie mogę narażać mojego pupila, wszystkich bezdomnych kotów i tak nie przygarnę..Zresztą ta znajda pewnie wcale nie była bezdomna,tylko chwilowo zagubiona,a teraz już smacznie odsypia noc wtulona w futerko swojej mamy..cdn...

1 komentarz: